Kotkę znamy już od wielu lat, ale dopiero od dwóch, dokładnie od czasu gdy kupiliśmy nasz dom, staramy się ją lepiej poznać i troszkę oswoić. Należała, jeśli mogę tak powiedzieć, do byłego właściciela domu. Podobno przyszła pewnego dnia i po prostu została. Nigdy nie wchodziła do domu. Spała i jadła na dworze. Na schodach, tuż przy wejściu, miała swoje legowisko oraz miski. Były właściciel dbał by nie była głodna, by była w dobrej kondycji. Kotka jednak nigdy nie dawała się głaskać i zawsze zachowywała dystans.
Po sfinalizowaniu umowy kupna domu, były właściciel próbował kilkukrotnie zabierać ją ze sobą, ale zawsze wracała na swoje 'stare śmieci'. Zatem w pakiecie wraz z domem, otrzymaliśmy także kotkę :) Odtąd my przejęliśmy nad nią opiekę. Ponad dwa lata trwało zanim zaczęła do nas podchodzić i nie bać się głąskania. A i nawet wtedy zawsze zachowywała dystans. Taka to Kota jedna ! :)
Aż tu pewnego zimowego dnia, weszła nam Kota do domu i została :) Okazało się, że jest bardzo grzeczna, jak na razie. Widać, że jest staruszką, bo nie ma większości zębów, co mogliśmy zaobserwować gdy Kota ziewała. Dostała miseczkę jedzenia, którą zjadła ze smakiem, zapiła ciepłym mlekiem, chwilkę się z nami pomiziała, po czym ułożyła się i usnęła.
I spała tak do ok. 2:00 w nocy. Potem zaczęła miauczeć, dając tym wyraźnie do zrozumienia, że chce wyjść. Tak więc wypuściłam Kotę na pole. Odczekałam trochę myśląc, że wróci, ale nie wróciła. Rano, po godzinie 6:00, Koty jeszcze nie było. Wróciła przed południem, miaucząc i zdecydowanie domagając się michy jedzenia i mleka. Dostała, umyła się, pomiziała z nami, wróciła na swoje miejsce i usnęła. I śpi do teraz, robiąc sobie krótką pobudkę na sprawdzenie, co też się dzieje wokoło, podrapanie za uszkiem, szybkie siku na polu i powrót do ciepłego :)

Kota ma strasznie długie pazury, którymi już zdążyła mnie dość mocno drapnąć. Oczywiście nie było w tym żadnej premedytacji! Chciała mnie zaczepić żebym ją pogłaskała :) Cieszy mnie, że wyzbywa się powoli dystansu na konto, jakże miłej, spontaniczności miziania :) Bardzo bym chciała zadbać o jej czystość. Na moje oko, po wstępnych oględzinach, nie wygląda źle. Jest czysta, jak na kota mieszkającego całe życie na polu. Mam to szczęście, że mój kochany tato jest weterynarzem więc Kota jest odrobaczona. Aplikowałam jej w lecie środki przeciw pchłom i kleszczom. Jednak bardzo by się jej przydała kąpiel oraz przycięcie pazurków. Strasznie się tego boję! Nie wiem jak zareaguje. Nie chcę też jej wystraszyć.
Jeśli więc są na sali jacyś posiadacze kotów, bardzo proszę, poradźcie mi jak się mam za to zabrać.
W kwestii żwirku do kuwety również poproszę o jakąś praktyczną informację. Bo z tego co już zdążyłam się pobieżnie zorientować, są żwirku różne rodzaje! A ja bym się chciała dowiedzieć, jak to w praktyce wygląda i na co zwrócić szczególną uwagę przy wyborze. Będę bardzo wdzięczna :)
Poniżej zamieszczam fotorelację z naszej pierwszej integracji domowej. Na przeciw siebie w ringu Kota i Piesa :) Obie staruszki, z czego Kota chyba jednak starsza. 'Dogadują' się fantastycznie! :)
... teraz dopiero jest u nas happy home !
♥
serdeczności moi Mili :)
M.