Witajcie Kochani :)
{ pic via }
Wpadam tutaj zdecydowanie zbyt rzadko...
i wierzcie mi, bardzo bym chciała żeby ta sytuacja zmieniła się lepsze!
Póki co, jeszcze muszę na to poczekać...
Tymczasem chciałam pokazać Wam coś nowego, co znalazło miejsce w naszym nowym domu. Dokładnie w kuchni. A jeszcze dokładniej, prowadzą owe do spiżarni, którą u nas zwana jest szpajską :)
Póki co, jeszcze muszę na to poczekać...
Tymczasem chciałam pokazać Wam coś nowego, co znalazło miejsce w naszym nowym domu. Dokładnie w kuchni. A jeszcze dokładniej, prowadzą owe do spiżarni, którą u nas zwana jest szpajską :)
oto nasze nowe, stare drzwi:
jestem nimi zauroczona !
i jestem przeszczęśliwa, że już u nas są !
#happy happy happy
Drzwi owe zamówiłam jakieś trzy najdalej cztery lata temu do naszego obecnego jeszcze mieszkania.
Miały spełniać funkcję okiennic. W naszym obecnym holu są sporych rozmiarów drzwi wejściowe, praktycznie całe przeszkolone. 'Okiennice' miałam zamiar zamontować od wewnątrz. Miały zasłaniać i nieco tłumić ewentualne odgłosy dobiegające z zewnątrz. Chcieliśmy z ich pomocą stworzyć fajny klimat i nieco odświeżyć wnętrze :)
{ kiedyś tutaj ---> KLIK o tym wspominałam }
Jako, że mi się z nimi wcale nie śpieszyło, na sam wykon czekałam około roku, a potem jakoś brakło nam chęci by je od razu zamontować...
I chyba dobrze się stało, ponieważ w między czasie pomysł nie tylko dojrzał, ale zmienił się całkowicie adres montażu! Zaprzyjaźniony kowal odwalił kawał świetnej roboty wykuwając szynę i wszystkie żeliwne elementy, które sprawiły, że drzwi odżyły i nabrały tego czegoś, czego tak bardzo pragnęłam - stylu, wyrazu, oryginalności.
No i są :)
i jestem przeszczęśliwa, że już u nas są !
#happy happy happy
Drzwi owe zamówiłam jakieś trzy najdalej cztery lata temu do naszego obecnego jeszcze mieszkania.
Miały spełniać funkcję okiennic. W naszym obecnym holu są sporych rozmiarów drzwi wejściowe, praktycznie całe przeszkolone. 'Okiennice' miałam zamiar zamontować od wewnątrz. Miały zasłaniać i nieco tłumić ewentualne odgłosy dobiegające z zewnątrz. Chcieliśmy z ich pomocą stworzyć fajny klimat i nieco odświeżyć wnętrze :)
{ kiedyś tutaj ---> KLIK o tym wspominałam }
Jako, że mi się z nimi wcale nie śpieszyło, na sam wykon czekałam około roku, a potem jakoś brakło nam chęci by je od razu zamontować...
I chyba dobrze się stało, ponieważ w między czasie pomysł nie tylko dojrzał, ale zmienił się całkowicie adres montażu! Zaprzyjaźniony kowal odwalił kawał świetnej roboty wykuwając szynę i wszystkie żeliwne elementy, które sprawiły, że drzwi odżyły i nabrały tego czegoś, czego tak bardzo pragnęłam - stylu, wyrazu, oryginalności.
No i są :)
...a ja jestem mega zadowolona !
♥
przesyłam Wam moc uśmiechu i cudownie słoneczne pozdrowienia :)
do następnego razu...
M.